Sesja ślubna nad morzem
Od zawsze sesja ślubna nad morzem kojarzyła mi się z pięknym słońcem, gorącym piaskiem i letnią bryzą. Po tej sesji już nigdy tak nie pomyślę …
Zacznę może od przedstawienia pomysłodawców całego tego zamieszania, szaleńczo w sobie zakochani Justyna i Łukasz. Zaplanowali piękną i wyjątkową sesję w Słowińskim Parku Narodowy.
W połowie drogi z Gdańska do Łeby, niebo stało się dziwnie granatowe, dając pierwsze oznaki deszczu. W takich chwilach zawsze staram się zachować zimną krew, powtarzając że „to pewnie przelotne opady”. Im bliżej byliśmy celu,tym deszcz stawał się mocniejszy. Powagę sytuacji zrozumiałem dopiero na miejscu, po „smsie” z RCB o treści „na morzu silny sztorm, nie wychodź z domu jeśli nie jest to konieczne” (dla niewtajemniczonych wyjaśniam skrót – Rządowe Centrum Bezpieczeństwa)
Teraz pozwolę sobie wrócić myślami do Justyny i Łukasza. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, przenieść góry czy wydmy, żaden problem. Decyzja mogła być tylko jedna, robimy sesję i nic nam w tym nie przeszkodzi.
Ruchome wydmy w Łebie z reguły pełne turystów, były tylko dla nich. Ciężko opisać słowami to co tam się działo, zapraszam do oglądania.
KOMENTARZE
Cudowna klimatyczna sesja. Wyszło przepięknie. Brawa
Przepiękna sesja ślubna. A to, że trafiły się takie warunki atmosferyczne, sprawiło, że fotografie nabrały jeszcze bardziej cudownego i oryginalnego klimatu!
Zostaw komentarz